Obiad w restauracji. Ja i rodzice. Mama zamówiła coś z jelenia, ja z bażanta, a tato... golonkę. Posiłki pięknie nam podano. Tato spojrzał na swój talerz, bo to jakoś nie przypominało zamówionej golonki...
- Jakaś inna ta golonka od tej, co zawsze jem...
- Tatuś, ale to nie jest bar przy drodze.
- Na trasie Warszawa - Białystok - dodała mama.
- To restauracja - skończyłam dyskusję.
Ale pięknie podana golonka z ziemniakami i kapustą tacie bardzo smakowała :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz