Wakacje ładnych kilka lat temu. Francja. Sanktuarium w Lourdes. Chcemy iść na Mszę Św. Sprawdzamy grafik. Okazało się, że Msza Św. po polsku już była. A następna będzie jutro wieczorem, ale nas już nie będzie. Postanowiliśmy, że pójdziemy na nabożeństwo w języku włoskim. Poszliśmy. Części stałe jakoś człowiek kojarzył ;) Pomodlić się też można było. Nic nie stało na przeszkodzie. Wychodzimy po Mszy Św. Wtedy kuzyn zadał nam pytanie:
- No to o czym było kazanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz