poniedziałek, 17 sierpnia 2015

"Mężczyźni wolą blondynki"

Dzisiaj oglądałam sobie lekką, miłą i przyjemną komedię z 1953 roku pt. "Mężczyźni wolą blondynki". W rolach głównych prawdziwe gwiazdy: Marilyn Monroe i Jane Russell. Wyłapałam kilka ciekawych dialogów ;) 

- To jakiś zespół muzyczny? - zapytała Dorothy uwodzicielsko zerkając na grupę niezwykle przystojnych mężczyzn. 
- Ekipa olimpijska. Płyną tym statkiem. 
- Ekipa olimpijska... Ktoś to nieźle wykombinował... 
- Dorothy! Masz występować jako przyzwoitka. 
- Do przyzwoitki należy pilnowanie podopiecznej. Ale nikt nie pilnuje przyzwoitki. Jak widzisz, nadaję się do tej roli. 

- Schowaj to w jakimś bezpiecznym miejscu. 
- Co to jest? 
- List kredytowy. 
- Jesteś kochany... Jeszcze nie wyjechałam, a już do mnie piszesz... 
- To to samo, co pieniądze. 
- Pieniądze? 
- Tak. Po przyjeździe pokażesz to w paryskim banku. 
- Cudownie! Pisz do mnie codziennie. Będę taka samotna... 

- Ciągle tracisz czas na znajomości z facetami bez grosza. 
- Nie wiesz, że są ludzie, którym nie zależy na pieniądzach? 
- Nie wygłupiaj się. Chyba, że ci zależy na małżeństwie bez miłości. 
- Bez miłości? 
- Jeśli dziewczyna musi ciągle martwić się o forsę, to skąd ma mieć czas na miłość? 

- Temu szczeniakowi może pani wmówić, że go kocha, ale nie mnie. 
- Szkoda... Bo jednak go kocham... 
- Dla jego pieniędzy. 
- Nieprawda. 
- Mam uwierzyć, że chce pani wyjść za mojego syna nie dla jego pieniędzy? 
- To prawda. 
- Więc dlaczego chce pani to zrobić? 
- Dla pańskich pieniędzy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz