wtorek, 29 grudnia 2015

Wieczny przepis

W lekko zniszczonym ubitymi białkami, roztopioną margaryną i surowym ciastem zeszycie z przepisami mojej mamy od lat leży przepis na wieczny keks na białkach. Od lat... Tzn. od zawsze :D Przepis wyrwany z "Kobiety i Życia". Pożółkły... Czymś zalany... Poplamiony... Ale nikt go nie chce przepisać :) Pewnego dnia przyglądałam się owej kartce i szukałam jakiejś daty, roku... Czegokolwiek, co by mi powiedziało, ile to już lat... Przyglądałam się... Szukałam... I nic. Poszłam w końcu do mamy. 
- Mamo, ile lat ma ten przepis? 
- Oj... Chyba ze dwadzieścia. 
- Mamuś, to niemożliwe. Ja mam prawie czterdzieści, a ta kartka jest odkąd pamiętam. 
- Czekaj... Przeprowadziliśmy się jakoś na początku lat osiemdziesiątych... Wtedy założyłam ten zeszyt i to był jeden z moich pierwszych przepisów. 
- Mamuś, to już ze trzydzieści pięć lat. 
- Ale ten czas leci... 

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Niezapomniane jasełka

Nosiłam się z zamiarem opisania pewnego wydarzenia ze szkolnych jasełek, ale ktoś już to zrobił przede mną ;) Korzystając z uprzejmości T. wklejam link do owej niezwykłej, mrożącej krew w żyłach, historii :) 

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Jedyna prawdziwa gwiazda

Wchodzę z klasą do sali, w której stoi ubrana choinka. Jasiu patrzy na świąteczne drzewko i mówi: 
- Proszę pani, nie ma gwiazdy!
- Jak to nie ma gwiazdy? - udaję zdziwienie i zaraz z uśmiechem dodaję: - Jedyną prawdziwą gwiazdą jestem tutaj ja.
Klasa, jak jeden mąż, przyznała mi rację ;)

niedziela, 13 grudnia 2015

Trudna sztuka holowania

Pewnego dnia koleżanka z pracy opowiedziała pewną przygodę, która spotkała jej siostrę i owej siostry koleżankę. 
Do siostry mojej koleżanki zadzwoniła jej koleżanka (mam nadzieję, że wiadomo, kto do kogo dzwonił ;)) i poprosiła, aby ta przyjechała, bo samochód się popsuł i trzeba go odholować do domu. Siostra się zgodziła, pojechała... Samochód na hol... I... Obie wsiadły do pierwszego auta... Że to był błąd, przekonały się na pierwszym zakręcie... :D

środa, 9 grudnia 2015

Trudna noc Św. Józefa

Na korytarzu podbiega do mnie uczeń i pokazuje własnoręcznie zrobioną szopkę z drewnianych patyczków po lodach. 
- Proszę pani, ładna? 
Tak przyglądam się jej... Podziwiam... Zachwycam się... Ale patrzę... A tu Św. Józef na głowie ma przyklejoną fioletową bibułę. Tak trochę niedbale... Ma to być fragment szaty. 
- Jasiu, ale ten twój Józef, to jakiś taki nieuczesany...
- Proszę pani, on przecież w nocy wstawał do Jezuska. 

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Zamówienie

Sobota. Przerwa w wykładach. Tłum na uniwersyteckim korytarzu. Podchodzę do automatu z gorącymi napojami i zastanawiam się... 
- Martini sobie zamów - proponuje koleżanka. 
Sprawdzam dokładnie menu. 
- Niestety nie ma... - głośno komentuję. - To w takim razie... Wezmę sobie... O! Latte macchiato! 
Koleżanka nachyla się do otworu wydającego i prawie krzyczy: 
- I kartacze do tego!
- Ale w osobnych kubkach! - precyzuję zamówienie. 

niedziela, 29 listopada 2015

Wzruszający los bohatera

Lekcja w klasie V. Tłumaczę jakieś zawiłości polskiej ortografii czy tam gramatyki. Jasiu, siedzący w pierwszej ławce, patrzy na mnie smutnym wzrokiem... Prawie płacze... W czasie, kiedy wszyscy robią jakieś ćwiczenie, podchodzę do chłopca i cicho pytam: 
- Jasiu, czy coś się stało? 
- Proszę pani... Nemeczek umarł... 
Popatrzyłam na Jasia, położyłam palec wskazujący na ustach i szepnęłam: 
- Cicho. Tylko nikomu nie mów. 

Dla niewtajemniczonych - Nemeczek to główny bohater lektury "Chłopcy z Placu Broni" :) 

sobota, 14 listopada 2015

"Przez łzy do szczęścia"

Tym razem cytaty z polskiego starego filmu z 1939 roku pt. "Przez łzy do szczęścia", w którym główną rolę grał Franciszek Broniewicz (ach...;)). 

Pan Czaptukiewicz (w tej roli Józef Orwid), redaktor miejscowej, zasielskiej gazety pokusił się o napisanie dramatu. Przeczytał go znanej aktorce, jej przyjaciółce i ważnym osobistościom z miasteczka. 
- Powiedziałabym, że to ma w sobie coś z Szekspira... - powiedziała owa aktorka. 
- O to właśnie mi chodziło. Bo ja się na Szekspirze wzorowałem, proszę pani. 
W tym momencie wtrąciła się przyjaciółka: 
- I pan to sam napisał? 
Redaktor, pękając z dumy, odpowiedział: 
- Sam. Sam jeden. 
- Cha, cha, cha - demonstracyjnie zaśmiała się kobieta i półgłosem dodała: - Że też jeden człowiek może tyle głupstw napisać... 

Szofer (rozbrajający Stanisław Sielański) do kucharki z Zasielska (Maria Buchwald) o życiu w Warszawie: 
- U nas wielkomiejskie życie, a tu prowincja. U nas kompetencja, a tu smutek i melancholia. (...) U nas w Warszawie wielki świat. Telefon. Telegraf. Telewizja. Telepatia. Tele... Hmmm... I tele innych rzeczy. 

niedziela, 8 listopada 2015

Radosna twórczość uczniowska

Nowa porcja cytatów z wypracowań :) 
"Arras mi się podoba, bo giną na nim ludzie." 
 "Arras pod tytułem Potop przedstawia pięknie zrobiony arras, który pokazuje potop." 
"Na arrasie Budowa Arki widać, jak nazwa wskazuje, budowę arki." 
"Ale muszę go kochać. Ale w tym jest rzecz, że nie mogę kogoś kochać, jak nie kocham."  

sobota, 7 listopada 2015

"Słomiany wdowiec"

I znowu cytat z filmu, w którym główną rolę gra urocza Marylin Monroe. 

Żona wyjeżdża na wakacje. Żegna się z mężem i przypomina mu: 
- Pamiętaj, nie pal tyle. Obiecałeś też lekarzowi nie pić przez jakiś czas. 
Mąż pokiwał głową. Potem wrócił do domu, wyjął z lodówki butelkę jakiegoś napoju, otworzył, pociągnął łyczek... Po chwili podniósł butelczynę na wysokość wzroku i przeczytał etykietę: 
- Woda, dwutlenek węgla, aromat identyczny z naturalnym, sztuczne barwniki, konserwanty... 
Zamyślił się i po chwili dodał: 
- I w czym to ma być zdrowsze od szkockiej z lodem...

piątek, 9 października 2015

Serialowe fanki

Pewnego dnia w bibliotece podsłuchałam rozmowę mojej koleżanki-bibliotekarki z małą czytelniczką z II klasy szkoły podstawowej. 
- Małgosiu, więcej czytaj, a mniej oglądaj telewizji - poradziła pani. 
- No oglądam mniej, bo tylko "Wspaniałe stulecie". 

W pokoju nauczycielskim czekamy na zebranie. W pewnym momencie koleżanka westchnęła: 
- Ech... No i przepadnie odcinek "Wspaniałego stulecia"... 
- Ale Małgosiu, czy nie ma powtórek? - zapytałam z troską. 
- No są... 
- A w internecie nie możesz sobie znaleźć? 
- No mogę... Ale to już nie to samo... 
- Rozumiem... To już nie na żywo... 

PS Imiona na potrzeby bloga zostały zmienione :) 

niedziela, 4 października 2015

O poprawności

Rozmawiam-piszę sobie z kimś na jakimś forum/czacie. Po kilku wymienionych wypowiedziach pada w moją stronę "pytanie" (brak przecinków i innych takich jest celowy):
- a dlaczego jak piszesz to stawiasz kropki 
Zatkało mnie... Ale spokojnie odpowiedziałam:
- Polskie zasady ortograficzno-interpunkcyjne mówią o tym, iż zdanie rozpoczyna się wielką literą, a kończy odpowiednim znakiem interpunkcyjnym: kropką, wykrzyknikiem, pytajnikiem. 
- acha 
I rozmowa się skończyła :)

środa, 30 września 2015

O kremach rozmowy belferskie

W pokoju nauczycielskim pada pytanie: 
- Dziewczyny, używałyście tego kremu? 
Wszystkie zwróciłyśmy wzrok ku pytającej. Jedna z nas, z wyraźnie szczęśliwą miną i figielkami w oczach, stwierdza: 
- Pytasz nas, bo na pewno wyglądamy tak pięknie, jakbyśmy go używały. 
Druga, z przekąsem, koryguje wypowiedź koleżanki: 
- No właśnie nie wyglądamy tak i dlatego pyta. 

Nowa fryzura

Koleżanka ma nową fryzurę. Każda z nas jest nią zachwycona. Komplementy sypią się: 
- Do twarzy Ci. 
- Ładny kolor.
- Odmłodniałaś. 
- Pasuje Ci. 
- Fajne cięcie. 
Ale jedna z obserwatorek tak patrzy badawczo... Ogląda... Naraz zadaje pytanie:
- Słuchaj... A to coś nie wyszło z tą fryzurą, czy tak miało być? 

wtorek, 25 sierpnia 2015

Varia

Zasłyszane w sklepie przy stoisku owocowo-warzywnym: 
- Czy pani wie, jakie te śliwki zdrowe? I oczyszczają organizm, i dobrze wpływają na układ pokarmowy, i odmładzają... 
- Hmmm... Jem je od piątku i jakoś nic nie zauważyłam... 

- Ciocia, już mogę jeść kolację? 
- Jeszcze nie. Wypiłeś tabletkę i musisz poczekać. 
- Długo? 
- Policz do sześćdziesięciu. Jak policzysz, to będziesz mógł jeść. 
- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć... Pominę, pominę... Sześćdziesiąt. Już mogę?

Wycieczka nad Solinę. W autokarze podśpiewujemy sobie "Zielone wzgórza nad Soliną"... Trwamy w romantycznym nastroju... Wysiadamy. Spacerujemy po tamie... W pewnym momencie odzywa się koleżanka:
- Ja myślałam, że tu tak romantycznie... A tu tylko beton i beton... 

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

"Mężczyźni wolą blondynki"

Dzisiaj oglądałam sobie lekką, miłą i przyjemną komedię z 1953 roku pt. "Mężczyźni wolą blondynki". W rolach głównych prawdziwe gwiazdy: Marilyn Monroe i Jane Russell. Wyłapałam kilka ciekawych dialogów ;) 

- To jakiś zespół muzyczny? - zapytała Dorothy uwodzicielsko zerkając na grupę niezwykle przystojnych mężczyzn. 
- Ekipa olimpijska. Płyną tym statkiem. 
- Ekipa olimpijska... Ktoś to nieźle wykombinował... 
- Dorothy! Masz występować jako przyzwoitka. 
- Do przyzwoitki należy pilnowanie podopiecznej. Ale nikt nie pilnuje przyzwoitki. Jak widzisz, nadaję się do tej roli. 

- Schowaj to w jakimś bezpiecznym miejscu. 
- Co to jest? 
- List kredytowy. 
- Jesteś kochany... Jeszcze nie wyjechałam, a już do mnie piszesz... 
- To to samo, co pieniądze. 
- Pieniądze? 
- Tak. Po przyjeździe pokażesz to w paryskim banku. 
- Cudownie! Pisz do mnie codziennie. Będę taka samotna... 

- Ciągle tracisz czas na znajomości z facetami bez grosza. 
- Nie wiesz, że są ludzie, którym nie zależy na pieniądzach? 
- Nie wygłupiaj się. Chyba, że ci zależy na małżeństwie bez miłości. 
- Bez miłości? 
- Jeśli dziewczyna musi ciągle martwić się o forsę, to skąd ma mieć czas na miłość? 

- Temu szczeniakowi może pani wmówić, że go kocha, ale nie mnie. 
- Szkoda... Bo jednak go kocham... 
- Dla jego pieniędzy. 
- Nieprawda. 
- Mam uwierzyć, że chce pani wyjść za mojego syna nie dla jego pieniędzy? 
- To prawda. 
- Więc dlaczego chce pani to zrobić? 
- Dla pańskich pieniędzy. 

piątek, 7 sierpnia 2015

"Wiekowa" sukienka

- Mamuś, pojedziesz jutro ze mną do Białegostoku? 
- Ale po co? 
- Widziałam w sklepie fajną sukienkę i nie wiem, czy kupić. Ktoś musi mnie w niej zobaczyć. 
- Jak ci się podoba, to kupuj.
- No, ale ja naprawdę nie wiem... 
- Nad czym się zastanawiasz?
- Bo ja ją zmierzyłam i tak nie wiem... Może mi ona dodaje lat?
- Ania... Ty tych lat, to i niemało masz...
- Mamo. To, że ja mam prawie 40 lat, to nie znaczy, że chcę na tyle wyglądać. 

PS Sukienkę i tak kupiłam, bo miała obłędny kolor ;)

wtorek, 7 lipca 2015

Z wypracowań ciąg dalszy

"Dziękuję za zaprosiny." 
"Miała ładny, wykształcony nos."
"Otoczenie jest przyjemne dla otoczenia."
"Z bliska widać, jak pasą się krowy na stromej i zboczonej górze." 
"Po prawej stronie obrazu są ludzie, które jadą na rowerach." 
"Postać Karola w powieści Bracia Lwie Serce przedstawia chłopca." 
PS Zachowałam pisownię oryginalną :)

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Refleksje gimnazjalisty

Piękny, słoneczny, ciepły dzień... Wakacje tuż, tuż... Siedzę sobie na ławce przy szkolnym boisku i obserwuję uczniów grających w piłkę. Dosiada się do mnie taki jeden gimnazjalista. No i zaczynamy sobie rozmawiać o mijającym roku szkolnym, o planach na wakacje... W pewnym momencie chłopak głęboko wzdycha:  
- Ech... Po wakacjach to może dziewczyny wyładnieją... Może ja zmądrzeję... 

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Wołacz

Jestem sobie w pokoju nauczycielskim. Oprócz mnie jest jeszcze kilka koleżanek. W pewnym momencie do jaskini lwa zajrzało dwóch gimnazjalistów. Chcieli mnie poprosić, ale nie wiedzieli, jak to zrobić... Nagle usłyszałam taki głośny szept:
- Pani Borowsko! 
Śmiech ogarnął tych, co słyszeli... Odwróciłam się i z uśmiechem powiedziałam do chłopców:
- Chłopcy... Kto to słyszał, żeby źle odmienić nazwisko nauczycielki i to w dodatku nauczycielki języka polskiego... :D 
Potem opowiedziałam tę anegdotkę wicedyrektor. Z niekłamaną radością orzekła:
- Wołacz jednak żyje :)

czwartek, 11 czerwca 2015

Bocian

Pewnego letniego dnia, obok domu mojego i babci, szedł sobie sąsiad. Jego bystre oko wypatrzyło na naszym dachu bociana. Sąsiad spojrzał na owo ptaszysko, a potem żartobliwie mnie zagadnął:
- Sąsiadka, bociana na dachu macie. Ciekawe... Co też to może znaczyć...? 
- No właśnie - głośno myślałam. - Teraz rodzi się pytanie: ja czy babcia? 

sobota, 6 czerwca 2015

Pobożne życzenie

Koleżanka ucząca w gimnazjum miała zastępstwo w klasie IV. Uczniowie zaaferowani nową nauczycielką zadawali jej mnóstwo pytań. Wielu przyglądało się jej bacznie, obserwowało... Jednym z nich był pewien Jasio ;) Siedział w pierwszej ławce, łokcie miał oparte na ławce, oczy wpatrzone w nową nauczycielkę... Padło pytanie: 
- A pani będzie nas uczyć w gimnazjum? 
- Tego nie wiem - zgodnie z prawdą odparła koleżanka. 
Za to Jasio był pewien i powiedział: 
- A może pani nie dożyje... 

niedziela, 17 maja 2015

Różności z lekcji

Przesuwam element obrazu. Pytam uczniów, w którą stronę. Słyszę krzyki:
- W prawo! W prawo! 
Przesuwam zatem w prawo. Nagle jeden z uczniów głośno protestuje:
- Nie! Nie! W to drugie prawo! 

Jedna z uczennic nie mogła znaleźć określenia na kobietę niezamężną. Chwilkę się zastanawiała i doszła do wniosku, że jest to... kawalerka. 

Dzieciaki z kl. VI zgłaszały się do odpowiedzi. Podnosiły ręce w górę. Niektóre wołały: "Proszę pani! Proszę pani!". Aż tu nagle słyszę: "Mamo!". 

środa, 13 maja 2015

Oświadczyny

Na dzisiejszej lekcji Jasiu podnosi rękę i krzyczy:
- Proszę panią! Proszę panią!
Usłyszawszy owo wezwanie pouczam żartując:
- Jasiu, już mówiłam, że na lekcji, jeśli masz do mnie sprawę, to mówisz "proszę pani". Prosić panią możesz jedynie o rękę albo do tańca. Do tańca możesz mnie prosić, ale o rękę nie.
- A o nogę? - zapytała koleżanka Jasia z ławki. 
:) 

niedziela, 10 maja 2015

Krępujące pytania


Na lekcji w klasie VI rozmawialiśmy o książkach. No i ktoś zadał pytanie, czy lubię czytać. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że bardzo. Uczennica siedząca na pierwszej ławce zagdnęła mnie nieśmiało:
- A pani córka też lubi czytać? 
Odpowiedziałam, że nie mam dzieci. Wtedy chłopiec, który siedzi w pierwszej ławce, obok owej dziewczyny, tak popatrzył na mnie i zapytał: 
- A męża chociaż pani ma? 
Klasa, łącznie ze mną, wybuchnęła śmiechem. Ten troszkę się zawstydził. Z takim przekąsem zapytałam go: 
- A co się taki ciekawski zrobiłeś? 
Jego sąsiadka z ławki spojrzała na niego i wypaliła: 
- Czy chcesz do pani Borowskiej na kawkę zajechać? 
No wtedy to popłakałam się ze śmiechu :D

sobota, 2 maja 2015

A takie tam ;)

Do pokoju nauczycielskiego wszedł kolega, który od kilku ładnych lat jest dziadkiem i zapytał: 
- Czy wiecie, że stary piernik to też ciacho? 
Wybuchł jeden wielki śmiech, a ja podeszłam do kolegi, poklepałam go po ramieniu i zapytałam:
- Mój drogi, chcesz się podnieść na duchu? 

Niedawno przybyła nowa uczennica (do zerówki, czy do pierwszej klasy). Wcześniej uczyła się w Anglii. Jedna z nauczycielek zapytała ją:
- To gdzie jest lepiej? W Polsce, czy w Anglii? 
- W Anglii. 
- A dlaczego?
- Bo tam są miękkie drogi. 
- Miękkie? Co to znaczy? 
- Bo tutaj, jak się jedzie, to samochód ciągle podskakuje. 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Kurs na prawo jazdy

Moja jedna z pierwszych jazd. Ja zestresowana, zdenerwowana za kierownicą. Obok niezwykle cierpliwy i wyrozumiały instruktor, który wydaje różne komendy ;) 
- Pani Aniu, proszę skręcić w lewo. 
- W które lewo? - zapytałam ściskając spoconymi dłońmi kierownicę. 

Instruktor, jak tylko ruszyłam samochodem, zauważył, że daje o sobie znać pewna niebieska kontrolka. Tenże instruktor, chcąc sprawdzić moją wiedzę, zapytał mnie: 
- Pani Aniu, co to za kontrolka? 
Spojrzałam i spokojnie powiedziałam: 
- To światło przeciwmgłowe. 
- Bardzo dobrze. A kiedy włączamy te światło?
- No... Wtedy kiedy jest mgła... 
- Bardzo dobrze. Ale jaka mgła? 
- No... Gęsta mgła. 
- Ale jak gęsta?
- No... Bardzo gęsta. 
- Włączamy je wtedy, kiedy widoczność spada poniżej 50 metrów. 
- No tak. Czyli jest bardzo gęsta mgła. 

PS Prawo jazdy mam od 2003 roku. To tak gwoli jasności i ścisłości ;)

czwartek, 9 kwietnia 2015

Ze sprawdzianów

Sprawdzian w klasie VI. Polecenie brzmi: "Od wyrazu CZYTAĆ utwórz za pomocą przedrostków cztery czasowniki pochodne". Odpowiedź ucznia: "przeczytać, poczytać, rozczytać. Nie wiem, jaki będzie czwarty. Pani napisze czwarty". 

Sprawdzian z mitologii w klasie V. Polecenie brzmi: "Krótko opisz, w jakiej sytuacji znalazł się Parys, jaką decyzję podjął". Odpowiedź ucznia: "Parys znalazł się w jakiejś sytuacji. Podjął decyzję szybką". 

Jedno z pytań na teście ze znajomości treści lektury brzmiało: "Kto jest narratorem w powieści?" (poprawna odpowiedź to: Ciamcia - to przezwisko bohatera). Jedna z odpowiedzi na teście: Ciamciaramcia. 

sobota, 28 marca 2015

O kobiecie

Dzisiaj przy prasowaniu oglądałam sobie starą, dobrą "Królewnę Śnieżkę" Disney'a. Kiedy już krasnoludki odkryły, kto zakradł się do ich domku, wywiązała się między nimi taka oto rozmowa: 
- Co to jest?  
- To dziewczę. 
- Jest przecudna. Śliczna jak anioł. 
- Anioł? To jest kobieta! A one wszystkie są podłe. Charakter mają paskudny. 
- Co to jest charakter? 
- Ja nie wiem, ale nie cierpię ich. 
:D 

Coś po angielsku

Rozmowa gimnazjalistów na korytarzu:
- Jaśku, jak będzie "lew" po angielsku?
- Nie wiem. 
- Wiesz. 
- Mówię, że nie wiem. 
- Ale wiesz. Jak ten baton z reklamy. 
- Hmmm... Snickers?

PS Gwoli ścisłości i jasności - imię zostało zmienione :)

czwartek, 26 marca 2015

Windsor i inne węzły

Wiązanie krawata to nie lada sztuka. Przekonują się o tym uczniowie gimnazjum na moich zajęciach terapeutycznych. Z radością stwierdzam, że młodzież ćwiczy chętnie i zapamiętale :) Mimo, iż opanowanie najprostszego węzła jest dla niektórych ogromnym wyzwaniem, to nikt krawatem we mnie nie rzuca :) Wprost przeciwnie - to ćwiczenie sprawia wszystkim wielką frajdę :) Ja też doskonale się bawię, choć nagadać się, natłumaczyć i napokazywać muszę nieźle :D Jeden z gimnazjalistów, kiedy tak po raz kolejny próbował zawiązać krawat, mruknął pod nosem: "Nareszcie coś pożytecznego w tej szkole" :D 

sobota, 21 marca 2015

Znowu o kolorach ;)

Siedzę sobie pewnego dnia i oglądam w telewizji jakiś program popularnonaukowy, przedstawiający różnice w funkcjonowaniu mózgu u kobiet i u mężczyzn. W pewnym momencie pojawia się na ekranie sześć kwadracików w różnych odcieniach czerwieni. Głos lektora: "Uważnie przyjrzyj się kwadracikom. Ile odcieni czerwieni widzisz?". No więc wpatruję się... Przyglądam... Po chwili stwierdzam, że dostrzegam trzy odcienie. Głos lektora: "Jeśli widzisz trzy odcienie koloru czerwonego, prawdopodobnie jesteś mężczyzną". Zamarłam... :D:D:D

niedziela, 15 marca 2015

Gdzie tu sens?

Polecenie na sprawdzianie brzmi: "Ułóż krótkie opowiadania na dowolny temat. Wykorzystaj wszystkie wyrazy podane w zadaniu 2." Oto jedno z "opowiadań" (pisownia oryginalna): 
"Mądra myszka piąty stół smutno było a kolorowa zasłona przyjemnie uśmiechnięte pięćdziesiąt trzy razy blisko wisiała pieca. Wesoły piec spalił kota noi niema kłopota."
 :D

sobota, 14 marca 2015

Stara panna

Opowiem historię, która, jako sztandarowa anegdota, krąży po mojej szkole. Aby Szanowni Czytelnicy zrozumieli jej sens, muszę nadmienić, iż mój stan cywilny to panna,  a wykonywany zawód - nauczyciel języka polskiego :)
Pewnego dnia kolega z pracy opowiadał o polonistce swojego syna. A że to niedobra kobieta, nie potrafi się dogadać z dziećmi, nie potrafi porozumieć się z rodzicami, nikt jej nie lubi, jest niesympatyczna, niekonsekwentna, co innego mówi, co innego robi, itp., itd.... Po tych wszystkich żalach i skargach lekko poddenerwowany kolega stwierdził:
- A w ogóle ona jest taka okropna, bo to stara panna.
Spojrzał wystraszony na mnie i błyskawicznie dodał:
- Bardzo stara panna.
:D

niedziela, 8 lutego 2015

Prawdziwy mężczyzna

Byłam kiedyś świadkiem takiej oto rozmowy, którą na parkingu samochodowym prowadziło dwóch mężczyzn: 
- O! Cześć! Jak ja dawno Cię nie widziałem... A co Ty taki zarośnięty? Brodę hodujesz? A może Świętym Mikołajem chcesz zostać? (śmiech) 
- No wiesz... Prawdziwy mężczyzna musi być zarośnięty. 

piątek, 6 lutego 2015

Frazeologiczne odchudzanie ;)

Koleżanka patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- Ania, jak ty chudniesz w oczach! - krzyknęła nagle z zachwytem.
Popatrzyłam na nią zrezygnowana i powiedziałam:
- No cóż... Wolałabym w biodrach...

wtorek, 3 lutego 2015

Nowe zasady polskiej ortografii ;)

- Dlaczego "ujrzeć" piszemy przez "rz"?
- Wymienia się na "zobaczyć".

- Dlaczego napisałeś "tu" przez "ó" ("tó")?
- Bo się wymienia na "to".

- Dlaczego "mróz" pisze się przez "ó"?
- Bo tak.

Wisienka na torcie: "8semka" ;)

poniedziałek, 2 lutego 2015

Z opisu postaci

Uczniowie mieli za zadanie opisać postać, która narysowana była w ćwiczeniach. Nic o niej nie wiedzieli. Znali tylko jej imię. W pracach zdarzały się takie oto sympatyczne kwiatki: 
"Marianna to kobieta, która ma 40 lat i pracuje w sklepie monopolowym jako kasjerka." 
"Nie chciałbym spotkać tej osoby, ponieważ nie lubię dziewczyn."
"Na jej oczach siedzą duże, zielone okulary."
"Ta pani jest niska i pulchna. Jej kształty są zaokrąglone."
"Ma nos kształtu strzałki, usta wygięte w lekkim uśmiechu."
"Ma jajową głowę i strzałowy nos."
"Paweł nie robi na mnie wrażenia, ponieważ nie jest słynnym piłkarzem."  

piątek, 30 stycznia 2015

Portret

Sześcioletni siostrzeniec wziął kartkę, ołówek i powiedział, że będzie mnie rysować. A że to dziecko przekorne i nieprzewidywalne, ciekawa byłam, co też za niespodzianka mnie czeka... Po kilku chwilach chłopiec z psotą w oczach i figlarnym uśmiechem podbiegł do mnie i pokazał mi mój portret: 


W duchu zaśmiałam się, ale z pozornym przerażeniem krzyknęłam:
- O matko kochana! To ja taka brzydka jestem?
Brzdąc zaczął się śmiać. Jego starsza siostra podeszła, zerknęła na rysunek i powiedziała: 
- Ciociu, ty nie jesteś brzydka. Po prostu jesteś zła na jakiegoś ucznia. 
Śmiałam się razem z nimi do rozpuku ;)
Wniosek: złość piękności szkodzi :)

sobota, 24 stycznia 2015

Filtr i flirt

Uczeń pierwszej klasy gimnazjum podbiega do mnie i mówi z przejęciem:
- Proszę pani, a wie pani, co pan od WF-u powiedział wczoraj do Łukasza?
- No nie wiem. Co powiedział? 
- Ty nie filtruj z dziewczynami, tylko graj.
Zdziwiłam się i raz jeszcze zapytałam:
- Co powiedział?
- No, nie filtruj z dziewczynami.
- Chyba nie flirtuj. Filtrować to można wodę. 
- Oj tam, proszę pani, takie trudne słowo... 

wtorek, 6 stycznia 2015

Starsza pani


Na lekcji rozmawiałam z uczniami o tym, że inaczej rozmawiają z rodzicami, inaczej z nauczycielami, a inaczej z kolegą, koleżanką. Zapytałam, dlaczego tak jest. Jeden z uczniów, chcąc wyjaśnić to zjawisko, stwierdził:
- Nauczyciel to przecież starsza osoba. 
Klasa załapała, że palnął gafę i zaczęła się śmiać. Położyłam ręce na biodra, przyjęłam wojowniczą postawę, spojrzałam na niego i "oburzona" powiedziałam: 
- Wypraszam sobie.
A ten biedny, zmieszany uczeń zaczął się tłumaczyć:
- Nie, nie... Panie jest jeszcze młoda. 
Wtedy to wszyscy wybuchnęli śmiechem :D Ja też :D