sobota, 11 lutego 2017

Polska język - trudna język

Z opowieści koleżanki :)
- Proszę pani, jest taki wyraz jak "sząc"? 
- Jaki? 
- Sząc. 
- Możesz powtórzyć? 
- Sząc. 
- A zapisz mi na kartce.
A na kartce widnieje "sząc". 
- A powiedz mi, o co chodzi? W jakim to kontekście? W jakim zdaniu? - docieka koleżanka-nauczycielka. 
W tym momencie jeden z uczniów głośno mówi: 
- Jasiek... To będzie "idąc", a nie żadne "sząc"... Ach ty i ten twój polski... 
Okazało się, że należało zdanie złożone przekształcić na zdanie z imiesłowem, np. szli i śpiewali - idąc śpiewali :) 


Oglądam uczniowską prezentację multimedialną. A tam: "Kilka słów o orzełie"... Dobrze, że obok było zdjęcie orła... ;) 

poniedziałek, 6 lutego 2017

Na kłopoty... SMS!

W pewnym kalendarzu znalazłam myśl niejakiego H. Jacksona Browna, która mnie niezwykle rozbawiła. Chciałam się podzielić owym zdaniem ze swoimi znajomymi i wysłałam do nich taki oto SMS: 
"Poślub kogoś, kto ma więcej książek od ciebie." /H. Jackson Brown, Jr./ To już wiem, w czym tkwi mój problem... Ja mam ponad 1200 tytułów w domu... :D 
Oto przykładowe odpowiedzi, rady, komentarze (będzie wesoło :D):
"No jak nic musi to być bibliotekarz."
"Sprzedać albo spalić."
"Oddaj potrzebującym." 
"Szybko oddaj do biblioteki!"  
"Zrób sobie ukrytą biblioteczkę, a na widoku zostaw tylko kilka pozycji." 
"Zrób skok na księgarnię, którą obsługuje man." 
"A jak się taki trafi, to do ogarnięcia będzie 2401 książek. I gdzie to wszystko poukładać???" 
"Masz jedno wyjście - musisz pozbyć się książek."
"To ja nie mam szans. Zwłaszcza, że ostatnio wolę ebooki niż papier."
"To nie wiem, czy Ci zazdrościć, czy nie..."  
"No to chyba można jeszcze ten wynik poprawić..."
"Jeszcze nie spotkałaś tego z kolekcją 1201."
"Rozumiem Cię." 
"Oj tam, oj tam... Mój mąż miał jedną książkę i to dostał ją ode mnie."
"To na co czekasz? Powyrzucaj połowę!"
"No i masz babo placek... Było tyle kupować? Ale nigdy nie jest wiadome, czy gdzieś ktoś nie ma więcej." 
"Powinnaś znaleźć sobie antykwariusza."
"A ja mam może z 10. To mam większe szanse?" 
"Musisz mierzyć wysoko, np. właściciel jakiegoś wydawnictwa." 
"Szukaj profesora albo właściciela księgarni." 
"Wyrzucaj je natychmiast!"  
"Za wysoko postawiona przez Ciebie poprzeczka. Ale szczerze... To nie wiem, czy coś tracisz."  
"Jeśli myślisz, że mi zaimponisz, to wiedz, że nie bardzo. Ja przy 2700 przestałem liczyć. Było to IV klasie technikum." 
A teraz moja ulubiona rada:
"He, he... No tak... Musisz chyba poślubić T. Radziewicz." 
Dla niewtajemniczonych wyjaśnienie: T. Radziewicz to moja/nasza przełożona :) A TUTAJ link do jej bloga :)