sobota, 13 maja 2017

Pod latarnią najciemniej

Dawno, dawno temu... Tak, było to kilkanaście lat temu :D Już jako nauczyciel języka polskiego postanowiłam zdobyć dodatkowe kwalifikacje i zapisałam się do pomaturalnego studium bibliotekarskiego. Jednym z przedmiotów tam wykładanych była literatura współczesna. Uczyłam się sumiennie ;) Nadszedł dzień egzaminu. Wszyscy zdenerwowani po raz kolejny wertują notatki, powtarzają wiadomości... Ja chodzę zdenerwowana po korytarzu. Nagle słyszę: 
- Ania, ty nie masz co się denerwować. Na pewno zdasz. Ty po polonistyce wszystko wiesz. 
Zgodnie z prawdą stwierdziłam, że pod latarnią najciemniej, że ukończone studia nie dają gwarancji wiedzy absolutnej i nie zapewniają zdania egzaminu. A heca będzie, jak zostanę odesłana na inny termin. 
Nadeszła moja kolej. Weszłam do sali. 
- Dzień dobry, pani magister. 
- Dzień dobry, pani Aniu. Widzę, że się pani denerwuje. Ale naprawdę nie ma czym. Pani... po polonistyce... Na pewno zda pani ten egzamin. 
No nie, pomyślałam... Ona też... 
- Pani magister, ale ja jestem na etapie "Akademii pana Kleksa" i "Chłopców z Placu Broni". 
Obie się zaśmiałyśmy :) 
A egzamin zdałam :) Na 5 oczywiście :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz