poniedziałek, 15 czerwca 2015

Wołacz

Jestem sobie w pokoju nauczycielskim. Oprócz mnie jest jeszcze kilka koleżanek. W pewnym momencie do jaskini lwa zajrzało dwóch gimnazjalistów. Chcieli mnie poprosić, ale nie wiedzieli, jak to zrobić... Nagle usłyszałam taki głośny szept:
- Pani Borowsko! 
Śmiech ogarnął tych, co słyszeli... Odwróciłam się i z uśmiechem powiedziałam do chłopców:
- Chłopcy... Kto to słyszał, żeby źle odmienić nazwisko nauczycielki i to w dodatku nauczycielki języka polskiego... :D 
Potem opowiedziałam tę anegdotkę wicedyrektor. Z niekłamaną radością orzekła:
- Wołacz jednak żyje :)

2 komentarze: